Tyle basu jeszcze nie słyszałem. Recenzja słuchawek Sony ULT Wear z ANC

Lubisz bas? A jakby tak nieco więcej basu? I jeszcze więcej? I dodatkowo go jeszcze nieco podkręcić? No to proszę – Sony ULT Wear są dla Ciebie. A czy poza basem mają coś do zaoferowania? Sprawdziłem.

tech
Konrad Sarzyński16 maja 2024
8

Sony potrafi robić świetne słuchawki z ANC wyznaczającym standardy. Kolejne modele z serii WH-1000 z najnowszym XM5 na czele są powszechnie chwalone za bardzo dobrą jakość dźwięku, choć dla niektórych przeszkodą może być cena.

Teraz jednak pojawiła się nowa możliwość wejścia w ekosystem Sony za mniejsze pieniądze. Choć ULT Wear to słuchawki promowane przede wszystkim zaawansowanymi funkcjami podbijania basu, to w praktyce mogą być traktowane jako wersja „Lite” wspomnianych flagowych modeli. Niestety, czasami z bardzo widocznymi oszczędnościami.

PLUSY:
  1. gdzieś pomiędzy grzmiącym basem znajdziemy całkiem czysty i przyjemny dźwięk,
  2. solidne etui,
  3. bardzo dobre ANC,
  4. bardzo dobry czas pracy na baterii.
MINUSY:
  1. przerysowany bas,
  2. bardzo głośny i nieprzyjemny klik przy rozkładaniu słuchawek,
  3. w porównaniu do XM4 i XM5 – czuć budżetowość,
  4. przeciętny mikrofon.
Sony ULT Wear dostępne są w trzech kolorach: czarnym, białym i leśnej szarości. Źródło: Sony. - Tyle basu jeszcze nie słyszałem. Recenzja słuchawek Sony ULT Wear z ANC - wiadomość - 2024-05-16
Sony ULT Wear dostępne są w trzech kolorach: czarnym, białym i leśnej szarości. Źródło: Sony.

Pozycja w portfolio Sony

ULT to zupełnie nowa rodzina produktów Sony (słuchawki i głośniki – pisaliśmy o nich w kwietniu), która adresowana jest do nieco młodszych odbiorców, poszukujących dynamicznego brzmienia, mocnego basu i atrakcyjnej stylistyki. Tyle teorii. W praktyce słuchawki raczej nie dzielą stylistycznej półki głośników ULT, a wyglądają jak młodsze rodzeństwo WH-1000XM4. Tak, „czwórki”, czyli poprzedniej wersji flagowych słuchawek producenta. I tak chyba trzeba je traktować.

Otrzymujemy wówczas trzy modele adresowane do odbiorców o różnym budżecie:

  1. XM5 – 1699 zł
  2. XM4 – 1299 zł
  3. ULT Wear – 899 zł

WH-1000XM4 (po lewej) i ULT Wear mają podobny design, choć testowany model jest większy.Źródło: fotografia własna.

XM5 to słuchawki, które powinny zaoferować najlepszy dźwięk i ANC, a także odświeżoną stylistykę. Z kolei XM4 i ULT Wear zdają się dzielić linię stylistyczną. ULT Wear wykorzystuje procesor V1, taki sam jak we flagowych XM5, więc jakość dźwięku powinna być bardzo wysoka. Jednocześnie ANC jest gorsze niż w XM4.

Trochę to poplątane, ale w skrócie – ULT Wear to właściwie wersja „Lite” XM4 z bardzo mocno podkręconym basem i niższą jakością materiałów. Są też 400 złotych tańsze, więc oszczędności na niektórych elementach wydają się jak najbardziej uzasadnione.

Zawartość opakowania

W opakowaniu znajdziemy zestaw, który dobrze kojarzą posiadacze WH-1000XM4. Solidne etui, słuchawki oraz dwa kable: króciutki USB-A – USB-C oraz minijack (na obu końcach 3,5 mm). Pierwszy pozwoli podładować urządzenie, drugim zaś podłączymy je w sytuacji w której nie chcemy lub nie możemy skorzystać z łączności Bluetooth.

Klasyczny zestaw. Cieszy solidne etui dołączane do słuchawek.Źródło: fotografia własna.

Sony ULT Wear – specyfikacja

Poniżej znajdują się najważniejsze cechy słuchawek Sony ULT Wear. Szczegółowa specyfikacja techniczna jest dostępna na stronie producenta.

rodzaj słuchawek:

zamknięte

średnica przetworników:

40 mm

pasmo przenoszenia (Bluetooth):

20 – 20 000 Hz

mikrofon:

wszechkierunkowy, elektretowy mikrofon pojemnościowy

czas ładowania:

3,5 godziny

czas pracy z ANC, muzyka

30 godzin

czas pracy z ANC, komunikacja

30 godzin

czas pracy bez ANC, muzyka

50 godzin

czas pracy bez ANC, komunikacja

40 godzin

Bluetooth

wersja 5.2

obsługiwane formaty

SBC, AAC, LDAC

waga:

255 gramów

Jakość wykonania i pierwsze wrażenia

Ojej, dostałem nie ten kolor. To było moje pierwsze wrażenie, gdy otworzyłem opakowanie. Oglądając materiały z prezentacji Sony ULT Wear, najbardziej zaciekawił mnie kolor „leśna szarość” (Forest Grey), pozostałe dostępne to klasyczna czerń i biel.

Na zdjęciach i materiałach wideo wydawał się być dość ciemnym, głębokim zielonym, jakby delikatnie przełamanym szarością. Tymczasem to, co znalazłem w pudełku… w sumie kolor jest niezły, faktycznie nietypowy i wpisuje się w leśną szarość. Tylko jest nieporównywalnie jaśniejszy i z wyraźnym naciskiem na szarość. Rzadko kiedy widzę aż tak ogromną rozbieżność pomiędzy materiałami marketingowymi a realnym wyglądem produktu. Choć jak zobaczycie na jednej fotce poniżej (z kamerki internetowej), w pewnych warunkach oświetleniowych faktycznie wychodzi ciemna zieleń.

Słuchawki są dobrze wykonane, wszystko świetnie spasowane. Niektóre elementy mogą wydawać się nieco budżetowe w dotyku, jednak powinny być wytrzymałe. Największą wadą okazała się regulacja pałąka, wydająca bardzo nieprzyjemny, metaliczny KLIK. Wyciągając słuchawki z etui w przedziale pociągu i nakładając je na głowę, wywołamy pewnie kilka podniesionych brwi i zaciekawionych spojrzeń, bo dostosowanie słuchawek do naszej głowy może wyrwać z drzemki kogoś siedzącego obok.

Mieszane uczucia – tak najlepiej określić pierwsze wrażenia wizualne.Źródło: fotografia własna.

Jakość wykonania etui jest bardzo dobra, jedynie mógłbym się nieco przyczepić do zamka, który wydaje się niższej jakości niż chociażby w XM4. Jest to dość płaskie, ale sporych gabarytów sztywne etui, które powinno skutecznie ochronić słuchawki w podróży w plecaku lub torbie.

Dźwięk – bas z nutą muzyki

Spędziłem kilkadziesiąt godzin na słuchaniu muzyki na Sony ULT Wear i w tym czasie bawiłem się różnymi ustawieniami, zwłaszcza trybami basu, które są główną cechą promowaną przez producenta w tym modelu.

Od samego początku nie ma wątpliwości, że te słuchawki zostały stworzone dla miłośników basu. Świadczy o tym specjalny przycisk na lewej słuchawce, którym przełączamy się pomiędzy trzema ustawieniami ULT:

  1. ULT off – wzmocnienie basu jest wyłączone,
  2. ULT1 – wzbogaca bas i niższe partie dźwięku,
  3. ULT2 – daje wrażenie większej mocy niż ULT1.

Ustawienie ULT2 z automatu przełącza funkcję Clear Bass na +10, choć możemy to zmienić. Ja tego nie robiłem. W końcu nie po to uruchamiam tryb maksymalnego wzmocnienia basu, by się ograniczać, prawda?

Bas w ULT Wear to trochę takie „guilty pleasure” – każdy z nas ma jakąś drobną, choć nieco wstydliwą przyjemnostkę, której lubi się czasem oddać. Ja przykładowo lubię lody z polewą karmelową w pewnej sieci fast food i czasem zamawiam je z podwójną porcją sosu. Jest go nieco za dużo w stosunku do lodów, ale czy to ważne? I właśnie tak działa tryb ULT1 – basu jest nieco za dużo, jest nieco zbyt inwazyjny, ale daje radochę, więc w sumie co z tego?

Przycisk ULT przeniesie nas w nowe muzyczne regiony.Źródło: fotografia własna.

Ustawienie ULT2 to z kolei sytuacja, w której zamiast lodów kupiliśmy całe wiadro sosu i jemy go łyżką bezpośrednio z opakowania. W trybie ULT2 muzyka jest tylko pretekstem, by odpalić potężny, przerysowany i wszechogarniający bas, który całkowicie zdominuje wrażenia ze słuchanej muzyki.

Przejdźmy jednak do konkretów. Sprawdziłem poszczególne ustawienia ULT na dwóch kompletnie różnych utworach – Paint it Black z serialu Wednesday oraz Show w wykonaniu Ado. I faktycznie w jednym z nich tryb ULT1 całkiem nieźle się sprawdził.

W Paint it Black mamy świetną wiolonczelę i raczej mało basu, cały utwór jest mocno minimalistyczny, eksponujący fenomenalną grę na jednym instrumencie. W takiej sytuacji najlepsze efekty dało według mnie całkowite wyłączenie funkcji ULT i skupienie się na oryginalnym dźwięku. Już na ULT1 miałem wrażenie zniekształcenia dźwięku i zagłuszania sztucznym basem tła wiolonczeli. Z kolei ustawienie ULT2 rozjechało buldożerem cały kawałek, zalewając ciężkim, elektronicznym basem partie, w których być go po prostu nie powinno. Trochę jakby w czasie słuchania gdzieś w oddali była potężna burza, a do nas w tle docierał głęboki pomruk. ULT2 w takich utworach przyćmi nawet ostre partie smyczkowe. Ale też w sumie był tworzony z myślą o raczej innej muzyce.

Słuchanie muzyki nawet w głośnym otoczeniu nie stanowi dla słuchawek większego wyzwania.Źródło: fotografia własna.

Przejdźmy więc do Show. Ado błyskawicznie zdobyła miliony fanów na całym świecie dzięki dynamicznym utworom, w których basu nie brakuje. Dźwięk jest bardzo złożony i dużo dzieje się w słuchawkach właściwie przez cały utwór. Tu najlepsze wrażenia miałem na ustawieniu ULT1, które dało bardzo przyjemne wrażenia. Może i czuć było nieco sztucznie podbity bas, ale czy to ważne? Bawiłem się świetnie. Wyłączenie trybu ULT dało dość płaski dźwięk i sprawiało wrażenie korzystania z budżetowych słuchawek. Z kolei ULT2 tradycyjnie zmasakrował wszystko i jedyne co zapamiętamy po słuchaniu czegokolwiek z tak podbitymi dźwiękami to bas.

ANC – Sony robi to bardzo dobrze

Tłumienie hałasu to jedna z najmocniejszych stron flagowych słuchawek od Sony. I choć w przypadku ULT Wear mamy nieco słabsze efekty, to wciąż ANC działa świetnie i poradzi sobie nawet z głośnym wagonem w pociągu czy hałaśliwym otoczeniem w kawiarni.

Słuchawki mogą pracować w 3 trybach – włączonym ANC, przepuszczaniem głosu oraz wyłączonym aktywnym tłumieniem. Możemy też chwilowo wstrzymać ANC, przykładając dłoń do prawej muszli. Bardzo przydatna opcja, gdy cod o zasady chcemy mieć spokój, ale chcemy usłyszeć np. komunikat na dworcu.

Mikrofon – co najwyżej przeciętny

Sony ULT Wear to przede wszystkim model do słuchania muzyki, choć oczywiście możemy także prowadzić rozmowy. Słuchawki są wyposażone w elektretowy mikrofon pojemnościowy o wszechkierunkowej charakterystyce.

Możemy w ULT Wear pracować i brać udział w spotkaniach, jednak nie będzie to idealne narzędzie. Źródło: fotografia własna. - Tyle basu jeszcze nie słyszałem. Recenzja słuchawek Sony ULT Wear z ANC - wiadomość - 2024-05-16
Możemy w ULT Wear pracować i brać udział w spotkaniach, jednak nie będzie to idealne narzędzie. Źródło: fotografia własna.

W czasie rozmów jesteśmy słyszalni i to właściwie koniec zalet mikrofonu. Co mniej wymagający rozmówcy stwierdzali, że brzmię poprawnie, jednak kilku zwróciło uwagę, że dźwięk jest przytłumiony, jakby „wyprany” z mojej barwy głosu i nieco oddalony. Sprawia wrażenie, jakbym rozmawiał przez zestaw głośnomówiący lub głośnik w telefonie i znajdował się nieco dalej od niego.

Możemy zatem użyć słuchawek do rozmowy, ale raczej będzie to opcja awaryjna, gdy nie będziemy mieli pod ręką innego sprzętu.

Czas pracy na jednym ładowaniu

Sony ULT Wear mają bardzo dobry czas pracy na baterii. Według deklaracji producenta, na jednym ładowaniu możliwe ma być do 30 godzin odtwarzania muzyki z włączonym ANC i do 50 godzin z wyłączoną redukcją hałasu.

Długi czas pracy na jednym ładowaniu to jedna z zalet słuchawek.Źródło: fotografia własna.

W praktyce faktycznie nie będziemy zbyt często szukali ładowarki, a okazjonalnie je podładowując przy okazji właściwie w ogóle nie martwiłem się o stan naładowania. Pomaga w tym fakt, że po zaledwie 3 minutach ładowania otrzymujemy energię na kolejne 1,5 godziny działania.

Przykładowe scenariusze:

  1. 2 godziny ciągłego słuchania muzyki na około 75% głośności z włączonym ANC: 7% baterii
  2. 9 godzin podróży, słuchanie muzyki, włączone słuchawki bez muzyki (z ANC), wyłączone słuchawki na czas przesiadki między pociągami: 23% baterii

Faktycznie wydaje się więc, że 30 godzin odtwarzania muzyki z włączonym ANC jest osiągalne. W moim przypadku nawet kilkudniowy wyjazd jest możliwy bez konieczności ładowania.

Aplikacja Headphones Connect

Słuchawki ULT Wear korzystają z tej samej aplikacji co sporo innych urządzeń Sony, czyli Headphones Connect. Ta jest dostępna na iOS i Androida. Oczywiście słuchawki możemy połączyć z komputerami wyposażonymi w Bluetooth, jednak bez aplikacji mobilnej tracimy sporo ustawień. To jasny sygnał dotyczący przeznaczenia tego modelu – powstał on przede wszystkim z myślą o urządzeniach mobilnych. A szkoda.

Sam proces pierwszego uruchamiania i konfiguracji jest dość uciążliwy przez różnego rodzaju zgody czy nachalne zachęcanie do rejestracji i partnerów. Podłączanie słuchawek przebiegło na szczęście bez problemu, a ich obsługa w aplikacji jest dość intuicyjna.

Aplikacja ma swoje zalety i wady, ale liczba opcji do ustawiania jest zadowalająca.
Aplikacja ma swoje zalety i wady, ale liczba opcji do ustawiania jest zadowalająca.

Jedyny poważny problem, jaki napotkałem z aplikacją dotyczył automatycznego wykrywania aktywności i dostosowywania do niej ustawień. Okazało się, że polskie koleje poruszają się na tyle powoli, że aplikacja nie umiała się zdecydować czy poruszam się transportem zbiorowym (ANC włączone) czy też idę ulicą (ANC wyłączone). Aplikacja nie jest idealna, ale działa w miarę dobrze i powinna wystarczyć.

Co do zasady możemy korzystać ze słuchawek bez aplikacji, a dzięki przyciskom i gestom możemy sterować nie tylko ANC, ale też trybami ULT czy zmieniać głośność czy odtwarzane utwory. Lepiej jednak mieć aplikację, bo ta daje dostęp do wszystkich ustawień, w tym do szczegółowego dostosowywania dźwięku.

Sony ULT Wear – podsumowanie

Sony ULT Wear to nie są złe słuchawki, jednak przez nacisk na bas w pełni doceni je jedynie wąska grupa odbiorców. Nawet jeśli jednak nie zależy nam na podrasowanych niskich dźwiękach, słuchawki mogą całkiem nieźle sprawdzić się jako tańsza wersja modelu XM4.

Jakość dźwięku jest niezła, ANC może nie jest na poziomie flagowych XM5 czy XM4, ale nieźle sprawdza się nawet w głośnym wagonie pociągu, a wygoda noszenia jest na bardzo wysokim poziomie. Dostajemy też bardzo fajne etui, które sprawdzi się w podróży.

Niestety słuchawki mają też pewne niedoskonałości. Największa to umiarkowana jakość wykonania w stosunku do „starszych” braci. To widać przede wszystkim przy bezpośrednim porównaniu, gdzie widać i czuć w dotyku, że poczynione zostały oszczędności. Bardzo irytuje też regulacja pałąka z głośnym, twardym, metalicznym i nieprzyjemnym klikiem, który trochę nie przystoi tej klasie sprzętu.

A więc… warto? Jeśli uwielbiamy potężny bas, to bez zastanowienia tak. Dla pozostałych ULT Wear może być tańszą wersją modeli XM, który kosztuje kilkaset złotych mniej i cechuje się odpowiednio niższą jakością dźwięku i wykonania. Pytanie tylko, czy w tym przedziale cenowym wciąż jest to korzystny wybór.

Sprzęt do testów dostarczyło Sony.

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Niedawno zrobił doktorat z rozwoju miast, pracuje też w wydawnictwie naukowym, w którym prowadzi kilka czasopism i dba o jakość publikowanych tam artykułów. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie pełni wieczorną i weekendową wartę w dziale Tech, a za dnia składa teksty publicystyczne. Jeżeli w recenzji jakiś obrazek ma zły podpis, to pewnie jego wina. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

Google Chrome czekają ogromne zmiany. Wiele wtyczek przestanie działać

Google Chrome czekają ogromne zmiany. Wiele wtyczek przestanie działać

ASUS ROG Ally X zauważony w jednym ze sklepów

ASUS ROG Ally X zauważony w jednym ze sklepów

Internauta stworzył przenośną konsolę do gier. Wykorzystał do tego kamerę samochodową

Internauta stworzył przenośną konsolę do gier. Wykorzystał do tego kamerę samochodową

„Zabójca flagowców zasilany AI”; tak reklamowany jest realme GT6 przez prezesa firmy na łamach Forbes

„Zabójca flagowców zasilany AI”; tak reklamowany jest realme GT6 przez prezesa firmy na łamach Forbes

Dziwne porady w wyszukiwaniu to nie halucynacje. Google uważa, że jej AI działa dobrze, a winne są niuanse językowe

Dziwne porady w wyszukiwaniu to nie halucynacje. Google uważa, że jej AI działa dobrze, a winne są niuanse językowe